Z Wojtkiem Rotośniówkami do góry po dużym błocie, standardowa trasa na Łętownie, następnie asfaltem na tropie a później wzdłóż szlaku żółtego do Szufnarowej i spowrotem tą samą trasą.
Pomimo nadal kiepskiej formy postanowiłem pojechać na Puchar Tarnowa. Trudne warunki i wysoka stawka i kłopoty z żołądkiem sprawiły, ze nie podołałem i nie ukończyłem ale chęci były i przejechałem 3 kółeczka i jak się później okazało wiele osób również miało problemy tak że ostatecznie sklasyfikowali mnie na 9 miejscu i zdobyłem pare punkcików i na koniec wylosowałem nagrodę, drobną ale zawsze nagroda i to się liczy. Łukasz zakończył 6 a Wojtas 8, Bartkowi niestety się nie udało ale również liczą się chęci. Pozdrower
Późny powrót do domu z pracy ale i tak wybrałem się standardowo na niebieski. Jechało się bardzo ciekawie, byłem zdziwiony że pomimo ostatnich opadów w lesie było w miarę sucho. Po drodze tropiłem ślady Łukaszowej oponki. Ale miałem dziwne wrażenie, że ktoś tam na górze chce mi zrobić kuku i tak na szlaku najpierw wyskoczył mi dzik i napędził stracha a później straszyło mnie szczekanie psa. Na szczęście nie przybiegł. Pochwalić się trzeba, że po raz pierwszy w tym sezonie udało mi się wyjechać na całą Górę Królewską. Kto jechał to wie jaka jest momentami stroma. Od Węglówki na szlaku czarnym leśnicy ciągneli drzewa na smyka po ścieżce i zrobili z niej podobną do fragmentu na niebieskim (fot 2). Dodatkowo towarzyszyło okrutne błoto na szczęście im bliżej szczytu to było go coraz mniej. Gdy już "prawie" wyjeżdzałem z lasu wpadłem w koleinę i zaliczyłem upadek. Wstałem cały w błocie które zamortyzowało upadek. Na fotce poniżej wydać trasę mojego ślizgu po błocie. Tu z mojej strony przestroga dla bikerów którzy jeżdzą bez kasków. Ten wydatek się opłaca! Na koniec foto jak wyglądałem już po powrocie do domu :) Pozdrower
Dzisiaj postanowiłem połączyć przyjemne z pożytecznym i udałem się rowerkiem do swojej dziewczyny która mieszka w Rzeszowie. Ania wyjechała mi na przeciw i tak oto spotkaliśmy się w Boguchwale gdzie postanowiliśmy zrobić mały przystanek. Zjechaliśmy z drogi głównej i przypadkiem znaleźliśmy bardzo ciekawe miejsce gdzie spotkaliśmy łabądzia i zaskróńca :P Miałem okazję pobawić się w fotografa niczym z Animal Planet :) Później rozpadał się deszcz i musieliśmy przeczekać go pod przypadkowym dachem jakiegoś garażu. Później pojechaliśmy bocznymi uliczkami w sronę Rzeszowa a stamtąd już wróciłem główną drogą do domku. Po wczorajszym średnia nie specjalna ale liczą się chęci :)
Maraton Przemyśl. Wybraliśmy się w czwórkę, Bartek, Łukasz, Wojtek i ja. Dużo się nie będe rozpisywać ponieważ pozytywnie w całej imprezie można ocenić Nasz występ. Łukasz miał pecha i złapał gumę ale mimo to nadrobił stracony czas i zakończył wyścig na 4 miejscu, ja byłem 6 a Wojtek 7. Bartek jechał w młodszej kategorii i zajął również dobre miejsce 5. A co do maratonu to jak na tak wielu sponsorów organizatorzy się nie postarali. Trasa była ciekawa ale miejscami słabo oznaczona, nagrody mogły być lepsze, za pierwsze 6 miejsc powninni dawać przynajmniej jakiś dyplom tak jak jest to na innych tego typu imprezach. Miały być koszulki po zapisaniu się przez internet a rejestracja ta została wyłączona i tylko nieliczni skorzystali. Miały być również nagrody losowe a również ich nie było. Taka mała krytyka z mojej strony. To są szczegóły ale istotne. Była za to rywalizacja i maraton uznaje za udany. Oto kilka moich fotek z przed i po maratonie. POZDROWER
Dziś w planah nie było żadnej wycieczki ale jako, że w sobotę szykuję sie maraton w Przemyślu tak dziś postanowiłem gdzieś się wybrać ażeby jutro już odpoczywać. Tak więc umówiłem się z Bartkiem a między czasie zadzwonił Łukasz i tak pojechaliśmy w trójkę w okolicę Babickiego stoku. Po drodzę spotkaliśmy bikeów z Rzeszowa z którymi umieszczam fotę. Pozdrawiamy STRZYŻÓW MTB TEAM
Na koniec mój bratanek Mateusz z którego wkrótce będzie niezły zawodnik :)
Dziś pełna motywacja, klasycznie już na szlak niebieski. Czas na Brzeżankę rewelacja 17min 40sek i dodam, że całą górę pokonałem na blacie. Dalej do studni w Rzepniku dojechałem z czasem 46min 57sek. Zrobiłęm króciutki przystanek na kilka fotek i dalej w drogę do Królewskiej a powrót szlakiem czarnym. Na koniec obniżyłem nieco średnią przez robienie zdjęc. Efekty poniżej. Pozdrower
Dziś zapowiadał się wcześniejszy powrót z pracy więc od samego rana planowałem wypad a jeszcze zadzwonił Łukasz proponując wspólną wycieczkę. Dobrze, że wiedziałem wcześniej to nastawiłem sie psychicznie i pewnie to mi pomogło bo objechaliśmy naszą ulubioną trasą Brzeżanka-Wysoka-Rzepnik-Góra Królewska i powrót szlakiem czarnym. Łukasz od początku tak jak się spodziewałem narzucił niezłe tempo dzięki czemu uzyskaliśmy najlepszy dla mnie czas na Brzeżaknę w tym sezonie 18 minut 30 sekund co oznacza ze zabraklo 15 sekund do rekordu Łukasza i dobry czas do Studni w Rzepniku 48 minut. Musze przyznać że jestem zadowolony i uznaje ten wyjazd za jak narazie najbardziej udany trening w tym sezonie. Dodam że przygód takich jak kapcie czy urwane łańcuchy nie było więc tym bardziej było ciekawie. A na koniec jeszcze myjnia :) Jako, że ja robiłem fotki Łukaszowi a on mi to zapraszam na jego stronke LukasMtbStrzyzow. Tutaj kilka moich foci. POZDROWER
Dziś w planach był wypad z Bartkiem na szlak niebieski ale nawalił mu sprzęt a poza tym pogoda nie była pewna. Ja jednak zaryzykowałem i pojechałem w stronę Bonarówki ale pewien pan policjant ze względu na odbywający się pochód kazał mi jechać na około. No i tak zaczęła się wycieczka, straciłem od razu rachubę czasu ale może to i lepiej bo warunków do bicia rekordów nie było. Wciąż pokropywał deszcz, wiał silny wiatr a w lesie było mokro i trzeba było uważać. Dojechałem klasycznie już do Góry Królewskiej a później postanowiłem pojechać w stronę Rezerwatu Przyrody "Prządki", zrobiłem kilka fotek i miałem już jechać drogą asfaltową do domu kiedy przyszedł mi do głowy pomysł ażeby pojechać na Suchą Górę, którą zwykle się omija asfaltowym zjazdem. Szlak tam prowadzący nie przypadkiem został oznaczony kolorem czarnym, do szczytu można było jeszcze swobodnie dojechać ale zjazd stromym zboczem góry był już dużym wyzwaniem. Powrót asfaltem i jeszcze odwiedziny myjni na sam koniec. Pozdrower
Na fotkach po kolei, Błoto na niebieskim szlaku, Rezerwat Prządki, napotkane przypadkiem żródełko oraz nadajnik na Suchej Górze
Po wczorajszym treningu nie czułem się na siłach aby wystartować dziś w pierwszej edycji Pucharu Smoka. Jednak chciałem tam pojechać i wybrałem się na wycieczkę do Łężyn na rowerze... 50km i prawie cała traska asfaltem. Gdy dojechałem Łukasz był okrutnie zaskoczony (mam nadzieje pozytywnie) i cała brygada Łukasz, Marcin i Bartek zachęcili mnie pomimo wszystko do startu. Miałem 2h na odpoczynek i plan przejechania całej trasy. Plan wykonany powrót samochodem do Wiśniowej a potem jeszcze droga z Wiśniowej do Strzyżowa dała całkowity wynik 90km.
Dodam na koniec chociaż powinienem na początku że Łukasz pokazał wszystkim jak się jeździ na rowerze i ZWYCIĘŻYŁ!! Gratulacje, wszyscy się cieszą i teraz po występie Łukasza mamy motywacje do treningów. Bartek też trzeba dodać zajął miejsce 5. Również dla niego gratulacje. Marcinowi niestety się nie udało ukończyć wyścigu ponieważ złapał gumę... Zdarza się
Tutaj fotki z trasy
A tu Nasz zwycięzca jeszcze raz gratulacje dla Łukasza! Oby tak dalej :)
Witojcie. Jestem Piotrek mam 20 wiosen i jeżdze ze swoimi koluniami po lasach w okolicach Strzyżowa. Mój sprzęcik niczym się szczególnym nie wyróżnia więc się specjalnie chwalił nie będe. Pozdrower :)